Na sylwestra lecimy do Adelajdy, stolicy stanu Australii Poludniowej. Ufff jak goraco!!! Ladujemy o 16:30 jest 37st., az 10 stopni wiecej niz w Hobart (1.5h lotu). Po zakwaterowaniu w hostelu YHA idziemy na zwiedzanie miasta. Ciagle bardzo goraco. W recepcji dowiadujemy sie, ze jest grupa 50-ciu Polakow w naszym hostelu. Ale numer!
Nastepnego dnia rano jedziemy na zakupiona wczesniej wycieczke do Barossa Valley. Jest tam ok 40 mniejszych i wiekszych winiarnii. Jedziemy zobaczyc gdzie produkowane sa takie wina jak Jacob's Creek czy Wolf Blass. Kolejny dzien i 41stopni w miescie plus kolejne 2 w dolinie. Zagladamy do 4 winiarnii, degustujemy wina i jemy pyszny stek z kangura. Wracamy do Alelaidy ok 17:30 gdzie juz wlasnie zaczyna sie piknik noworoczny nad brzegiem rzeki Torrens. Na zwiedzanie Adelaidy mamy niecale 2-3godziny. Szkoda, bo bardzo urzekala nas architektura.
Fajerwerki...no coz za rok postaramy sie zostac w Sydney!