Jedziemy ok 300km, zeby zobaczyc zapore Gordona. Jakies 100km przed zapara mijamy ostatnie miasteczko oznaczone na mapie, sprawdzam pozostala ilosc paliwa, starczy na jakies 150km. OK, zatankuje w miasteczku Strathgordon, zbudowanym jako zaplecze dla budujacych zapore. Droga wiedzie przez las deszczowy, ostatnie 30km jedziemy w dolinach gorskich. Wspaniale widoki, a przyroda przypomina nam Nowa Zelandie. W lesie mijamy obozowisko ekologow demonstrujacych przed wycinka tutejszych lasow (Upper Florentine). Sprawa jest dosc powazna, ekolodzy klada sie na drodze przed jadacymi pojazdami wiozacymi sciete drzewa, wchodza i koczuja na drzewach przeznaczonych do sciecia. Pozdrawiamy ich i jedziemy dalej. Dojezdzamy do miasteczka Strathgordon. Miasteczko jest wyludnione, nie ma zywej duszy! Podjezdzamy do jedynego dystrybutora z paliwem, zlokalizowanego na dziedzincu motelu i przed wejsciem do informacji turystycznej. Uuffff, jest stacja, zostalo mi paliwa na ok 50km. Wchodzimy do budynku, a tam nikogo nie ma! Zostawiona notatka mowi ze sa zamknieci dla zwiedzajacych. Wyobraznia zaczyna dzialac. nie ma paliwa, nie damy rady dojechac do kolejnej stacji! Ewa znajduje kolejna notatke z telefonem do opiekujacego sie motelem. Wyjmuje komorke, ale zasiegu brak w takiej okolicy. Po chwili znajdujemy bezplatny automat. Dzwonimy, odbiera Dan i kaze nam jechac do miejscowosci oddalonej o 74km i ze sa zamknieci dla publiki. Prosze i tlumacze ze jest to niewykonalne dla nas. Ufff zgadza sie przyjechac za 15min. Po 45min wychodzi z budynku. Czyzby tam byl caly czas?! Niewazne, tankujemy i ok 18 jedziemy 12km do zapory. Mistrzostwo inzynieryjne! Cudo mysli inzynierskiej ktore warto zobaczyc i podziwiac jak zintegrowalo sie z przyroda.
W drodze powrotnej z zapory, po jakis 120km idziemy na szlak zobaczyc Russell Falls, (bardzo popularny widok na znaczkach).